środa, 8 czerwca 2016
urlop
Niektórzy zabierają na urlop komputer. Inni darmową opiekę do dzieci (babcię lub dziadka). A my zabraliśmy nad morze nasz kochany życiodajny ekspres do kawy! I mimo że dosłownie jechałam na nim bite 6h w samochodzie to nie żałuję ani kilometra :) Poranna pyszna kawa to jeden z niewielu luksusów jakie mam ostatnio pozostały - nawet Ala czuje powagę sytuacji i jest w tym czasie mniej męcząca niż przez resztę dnia. Rok temu bardzo nam takiej kawy brakowało. No wiemy, kawy pełno na miescie, ale zanim się człowiek zebrał rano z dzieckiem i tobołami robiła się z tego kawa popołudniowa. Że nie wspomnę o kosztach takich latte dla dwojga raz albo dwa razy dziennie.
Tak wiec zanim dzieciarnia weźmie nas na dobre w obroty możemy delektować się pięcioma minutami NORMALNOŚCI. Bezcenne.
Morze przywitało nas naprawdę sympatyczną pogodą. Dziś co prawda zaczęło się załamanie pogody i wiało jakby nam chciało głowy porywać, ale słoneczko bardzo ładnie przypiekało i mamy różowe mordki. Woda w morzu ma chyba temperaturę ujemną, bo traciłam czucie w nogach po 3 sekundach o_0.
Małżon wyczarował dla nas naprawdę uroczy domek kampingowy, z sypialniami na piętrze, super wyposażoną kuchnią, gigantyczną kanapą i na kameralnej działce z trzema takimi domkami. Do miejskiego placu zabaw mamy 5 minut piechotą, do biedronki po pieluchy i węgiel na grilla 15 minut :)
No waśnie, grill. Zachciało nam się dziś ryby z grilla. Po przejściu calej miejscowości wzdłuż i w szerz rozczarowani poszliśmy na rybę do knajpy. Nie wierzę, że w miejscowości otoczonej przez morze nie ma ani jednego sklepu ze świeżymi rybami! Wszędzie tylko wędzone, a świeże co najwyżej o świcie w porcie :/ Już się nie dziwię temu wczorajszej zbiegowisku nas plaży, gdy rybacy wykładali to co złowili na piasku - ludzie chcieli w końcu jakaś rybę zobaczyć ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz