Strony

niedziela, 25 września 2016

same rocznice

Blog zapuszczony, za to życie w realu aż pęka od nadmiaru wrażeń. Moja prywatna inicjatywa rozkręca się powoli, ale na ZUS i biuro rachunkowe już zarobiłam w tym miesiącu, więc dalej może być tylko lepiej :) 

Jutro obchodzimy 7 rocznicę ślubu :) Cieszę się, że mój Małżon wytrzymuje ze mną do tej pory, że mogę dzielić nasze smutki i radości na pół, że zawsze mogę na niego liczyć i że wspiera mnie w moich dziwnych pomysłach. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Do pełni szczęścia brakuje mi posprzątanej piwnicy :D

W całym tym zamieszaniu przegapiłam pół roczku Uli. Jeszcze chwilę temu myślałam, że nadrobię opis na blogu, ale oto kolejny miesiąc minął nie wiadomo kiedy :P Opiszmy zatem nasze 7 miesięcy. Nie ważyliśmy się już jakiś czas, ale w ubranka 74 już się nie wciskamy. Rozważam wręcz wkroczenie w rozmiar 86. 

Ulcia rozwija się podręcznikowo. Nie przeskakuje kluczowych punktów rozwoju tak jak robiła to Ala, lecz cierpliwie odhacza kolejne pozycje. Pod koniec szóstego miesiąca nieśmiało dźwigała brzuszek z powierzchni płaskiej, by pod koniec 7 miesiąca z zacięciem i determinacją przystępować do raczkowania. Dziś przegoniłyśmy ją przez pół salonu jako wabik podsuwając kolorowe żetony z jednej z naszych gier planszowych. Gdy male łapki były już o centymetr od chwycenia planszy, ja i Ala przesuwałyśmy się dalej o pół metra i kątem oka obserwowałyśmy dalsze próby pełzo-skoków naszego dziamdziaka. 

A właśnie, dziamdziak oficjalnie awansował na PRZECINAKA - mamy jednego ząbka! 

Siada z gracją jak Jaworowicz :D, tzn na boczku, z nóżkami wysuniętymi zgrabnie i podparta na jednej rączce. Prosto usiąść nie potrafi sama, ale to kwestia dni. Posadzona na pupie przez dłuższą chwilę utrzymuje jaki-taki chybotliwy pion. Leżenie już ją nudzi. Stojąc na czworaka odważa się podnieść coś w łapce i wsadzić do dzioba. 

Tak więc leżenie NIE, raczkowanie jeszcze nie wychodzi, więc najlepiej jest u dorosłego na rękach. Odkładanie na podłogę jest ZŁE! Do tego dochodzą pierwsze lęki separacyjne, objawiające się wzmożoną ilością decybeli, gdy mama odważy się wyjść do kuchni lub łazienki. Cycek jest najlepszym przyjacielem. Ula zasypia tylko przy cycku albo w nosidle na ojcowskiej piersi :) W nocy nadal tankuje ile daje radę, za to jak nie wypada nasza kolej odprowadzania Ali do przedszkola, to śpimy razem do 9 :)  

4 lata temu zostawiałam małą Alę pod opieką niani i uciekałam do pracy. Dziś nie wyobrażam sobie ,bym mogła zostawić Ulę komuś obcemu. Ali nie karmiłam piersią, tylko przez 8 miesięcy odciągałam pokarm laktatorem, dlatego zostawienie jej pod czyjąś opieką nie wydawało mi się tak straszne. Tym bardziej, że Ala była dużo bardziej wymagająca i potrzebowałam odpoczynku (w pracy). Ula ma zupelnie inny charakter, nauczyłam się już na pamięć i nie czuję się umęczona domowymi obowiązkami. O żłobku pomyślimy za rok :)