Strony

środa, 27 lipca 2016

depresja?

Przechodzę jakiś kryzys. Zastanawiam się na ile jest on wynikiem braku normalnego snu, a na ile to ogólne zmęczenie tym wszystkim dokoła. Chce mi się płakać. Jestem zła na wszystko i na wszystkich się wyzywam - tak patrząc z boku to w wielu przypadkach jest to uzasadnione. Nie potrafię się odciąć i olać. Nie mam sily domyślać się i zabawiać. Nie mam sily słuchać wrzasków, fochów i ciągłego niezadowolenia. Nie mam sily być z tym wszystkim sama.

wtorek, 26 lipca 2016

5 miesięcy ULi

Mamy z Małżonem podobne wrażenie zamieszania w czasoprzestrzeni. Niby tylko 5 miesiecy jest z nami, a mamy wrażenie, jakby to było całe życie. Nie pamiętam już jak to było bez niej (chociaż niejasno kojarzę, że więcej spałam :) 

Nie udało nam się jeszcze dotrzeć na szczepienia, więc nie powiem ile dokładnie waży ten nasz tłuścioszek, ale waga łazienkowa pokazuje 7,5 kg. W nocy nadal grawitacja płata figle i nie pozwala wyciągnąć Uli z łózka bez kilku stęknięć :) Jutro ma dotrzeć paczka z ciuszkami na rozmiar 80, bo 74 jest na styk. W nocy Ula doi co 2h, ku mojej rozpaczy. Na szczęście zasypia niemal od razu po napełnieniu brzuszka, więc karmię ją jakby na śpiocha :)

Nasz mały ludzik coraz pewniej siedzi z podparciem. Zaczyna też rozkminiać o co chodzi z tym czołganiem - jak zwykle z wrodzoną cierpliwością i prawie bez jęku. Nie za bardzo lubi zabawki. Najczęściej zaraz po pochwyceniu czegoś ładuje to do buzi, a potem jeszcze szybciej się tego pozbywa, z wyrazem obrzydzenia na swojej okrągłej buźce. Nadal najlepszą zabawką są mamine palce, a ostatnio także własne paluszki u nóg! I paczki chusteczek nawilżanych z Biedronki - są wyciumane z każdej strony :)

Mamy za sobą kilka pierwszych porcji kleiku ryżowego na maminym mleku - ale bez rewelacji. Mam wręcz wrażenie, że więcej wylewała z siebie niż zjadała. Za to dziś dostarczyła nam porcji rozrywki wyjadając rozgotowaną marchew z krupnika! Na zmianę z mojej i taty łyżki. Otwierała dzioba, nic nie wypluwała! Mam nadzieję, że jej nie zaszkodzi.

Jest bardzo pogodną i towarzyską istotką. Nie do opisania jest, na przykład, uradowany wyraz jej małej twarzyczki w środku nocy, gdy przychodzi czas karmienia :D Udziela się on i nam - taka nocna głupawka! Dziś dostawała ataków śmiechu ciągnąć mnie za włosy - ma przecudowny dziecięcy śmiech! 


czwartek, 21 lipca 2016

poniedziałek, 11 lipca 2016

takie tam biadolenie

Mam wielki plan. I nie mam na niego czasu. W dzień ledwie mam czas wypic ciepłą kawę, o pracy nawet nie wspominam. Ula urocza, ale wymagająca jak każdy niemowlak. Ala nieznośna, dziś prawie rzuciła we mnie obiadem (latającą rybą). Gdy już obie dziewczyny śpią mam siłę tylko na łyk wina przed tv. Coraz częściej dopadają mnie wątpliwości i zasypiam z myślą "Po co ci to? Wróć na etat".
Mobilizuję wszystkie moje wewnętrzne siły żeby brnąć dalej. Wizualizuję. Reorganizuję. Ustalam. Planuję.
Szkoda ze nie można handlować czasem. Przecież są ludzie którzy swojego nie wykorzystują w pełni - mogliby odstąpić. Nie pogardziłabym godzinką w ciągu dnia. Pastwię się nad moją mamą wypominając jej emeryckie przyzwyczajenia do drzemki w ciągu dnia. Dla mnie to nieosiągalny luksus. A ona mnie pyta, czy nie jestem zmęczona, jakby to cokolwiek zmieniało.


Jestem.
Zmęczona.