Strony

poniedziałek, 29 października 2012

zachorowałam...

Na szczęście tylko na głowę :)
Nie mogę spać, nie mogę jeść, ciągle myślę o tym:


10 lat temu zrobiłabym wiele, żeby mieć taki magiczny ołówek. 10 lat temu rysowałam codziennie i na wszystkim. Prowadziłam swoją galerię internetową. Miałam kilometry wolnego czasu na nudnych wykładach, w pociągach i autobusach.
Dziś mam tylko marzenia o magicznym ołówku, który jest w zasięgu ręki, ale który boję się kupić, bo nie lubię, jak magiczne ołówki obrastają kurzem :( Ostatnią pracę wykonałam na długo przez narodzinami Dzidziulinki. Też była magiczna...


Brakuje mi czasu. Jedno życie to za mało. Doba jest jak minuta. Tyle chciałabym zrobić. Chciałabym rozkręcić własny biznes, założyć studio projektowe, chciałabym dokończyć te obrazy, które leżą w szafie, chciałabym spędzać z Młodą więcej czasu, zwiedzać świat. Rysować, wydrapywać z tabletu kolejne warstwy plastiku :)

Moja szefowa ma sprzątaczkę/prasowaczkę/kucharkę, wszelkie zakupy, nawet spożywcze robi przez internet. Na pierwszy rzut oka: snobizm! Ale z drugiej strony niech teraz każda podliczy, ile więcej miałaby czasu, gdyby odeszły jej pewne codzienne czynności. Nasza ciocia Marzenka powiedziała ostatnio, że mnie podziwia, bo cały czas młodej gotuję. Była w szoku jak powiedziałam, że lubię prasować :D Lubię gotować i prasować, ale czy lubię bardziej niż rysowanie? Gotuję z poczucia obowiązku, bo mnie nauczono dbać o rodzinę. Chyba by mnie wyklęto, gdybym Ale karmiła słoiczkami. Prasowanie mnie uspokaja. Ale uspokaja mnie też dzierganie na szydełku, malowanie, rysowanie. A od słoiczków jeszcze żadne dziecko nie umarło. Chyba muszę przemyśleć pewne sprawy. Ustalić priorytety. Żebym mogła kupić mój magiczny ołówek.

3 komentarze:

  1. ja każdego dnia walczę z czasem, by uszczknąć dla siebie choć kilka chwil...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, świetne urzadzonko :D Ja bym sobie na takie zbierała, młoda podrośnie będzie sobie sama organizować zabawę a mama może w międzyczasie rysować :)
    PS i polecam zakupy spożywcze przez internet - nie trzeba dzwigać zgrzewek wody mineralnej, cukru, mąki i różnych takich a do tego co najmniej godzina wolnego czasu wiecej - Guu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak, od większych zakupów spożywczych jest mąż ;) Niech On (ja) dźwiga towary :P

    OdpowiedzUsuń