Dziś o 10 odbieramy klucze do naszego wymarzonego mieszkanka. Więc sami rozumiecie, że zaplanowany na ten dzień koniec świata jest dla mnie szczytem chamstwa :D Wracałam dziś samochodem przez zasypany śniegiem świat do domu całe 50km/h i rozmyślałam sobie, jaka jestem szczęśliwa. Mam kochanego Małżona, bez którego żyć nie mogę; cudowne dziecko, które z każdym dniem staje się coraz bardziej cudowne. Dobrze nam się powodzi, jesteśmy zdrowi, w miarę rozgarnięci i bardzo się kochamy. Jestem szczęśliwa, więc w sumie świat się może kończyć :) Ale jeśli potrwa jeszcze kilka lat, to na pewno też będzie fajnie ^^
:) teraz będziecie mogli się urządzać i dalej spełniać marzenia!
OdpowiedzUsuńGratuluje:) Mnie do pełni szczęścia brakuje własnego kąta właśnie...
OdpowiedzUsuńA koniec świata został przecież odwołany, bo toyota ma jakąś promocję:P
Aż się popłakałem ze wzruszenia ;) Też Ją kocham, jedną i drugą :P
OdpowiedzUsuń