Strony

wtorek, 26 lutego 2013

średniowiecze

Wkurzył mnie wczoraj pewien pan pchający się na światło dzienne ze swoją bzdurną teorią bruzdy. Niektórym to chyba zwyczajnie przeszkadza cudze szczęście, bo już naprawdę nie znajduję innego uzasadnienia. Najlepiej zgnoić, ośmieszyć, zmieszać z błotem, odrzeć z godności, zanegować prawo do istnienia. A przecież dwoje ludzi poświęciło wiele, by dziecko przyszło na świat. Poświęcili czas, zdrowie, nerwy, ogromne ilości pieniędzy. Te dzieci są naprawdę wyczekane, upragnione, kochane. Są dla rodziców całym światem, radością i nadzieją na pogodną przyszłość.

Życie jest święte, reszta to tylko bożki ze złota i drogich kamieni.

1 komentarz:

  1. Niestety nie mogę się odnieść do tego, co powiedział ten pan, bo nie słyszałam. Doszło mnie tylko pokłosie. Natomiast juz dziś wiadomo, bo mówią to glośno genetycy, że zaczyna odkrywać się u dzieci in vitro wady rozwojowe zależne od chemii na szkiełku :( a także niepłodność in vitro. Nawet moja znajoma ma trójkę z invitro - wszystkie z nieprawidłowościami genetycznymi, w tym jedno głęboko chore. Pozostaje jeszcze temat embrionów, które pozostają po in vitro... Że tak powiem, "niewykorzystanych". Rozumiem pragnienie posiadania dziecka, ale... Jak zawsze są ale... Nigdy nie uda się spojrzenie jednostronne...

    OdpowiedzUsuń