Czuję się w obowiązku dodać kilka słów od siebie.
Nie popieram aborcji, ale uznaję obecne prawo za właściwe. Dopuszcza aborcję w wyjątkowych sytuacjach - zawsze są to prywatne dramaty nie tylko kobiet, ale niejednokrotnie całych ich rodzin. Obym ja, moje przyjaciółki i młode kobiety z mojej rodziny nigdy nie stawały w obliczu podobnych sytuacji, nie musiały podejmować takiej decyzji. Patrzę na moje dwie śpiące córeczki i wiem, że życie jest cudem, wartym walki i poświęcenia.
Te z nas, które będą chciały to prawo złamać i tak je złamią, niezależnie od rygoru jaki będzie panował. Przecież podziemie aborcyjne w Polsce to całkiem dochodowy biznes, a nie doszukałam się w nowej ustawie ani jednego słowa odnoszącego się ukrócenia tego procederu. Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny twierdzi, że w Polsce rocznie wykonuje się ponad 100 tys. aborcji, organizacje pro-life, że 7-13 tys. Tylko 15% tych zabiegów dokonuje się poza granicami kraju! Jak te liczby mają się do liczby legalnie przeprowadzonych w Polsce aborcji? (w ubiegłym roku niecałe 2 tyś http://www.newsweek.pl/…/aborcja-w-polsce-ile-dokonuje-sie-… ) To nie obecne prawo jest złe, ale edukacja kobiet i brak pomocy ze strony naszego państwa. Często kobietom łatwiej uzbierać niebagatelną sumę na "szybkie rozwiązanie", niż uzyskać wsparcie emocjonalne od najbliższych.
Czemu zatem uczestniczę w proteście? Protestuję ponieważ nowe prawo antyaborcyjne uderzy przede wszystkim w takie kobiety jak ja - żony i matki oraz nasze nienarodzone dzieci. Jeśli kolejna moja ciąża okaże się pozamaciczna, to istnieje duże ryzyko, że na jej przerwanie będę musiała czekać aż do naturalnej terminacji, pęknięcia jajowodu i zakażenia. A co jeśli ciąża będzie rozwijała się w jamie brzusznej? Jeśli lekarze w obawie przed karą nie będą chcieli wykonać mi badań prenatalnych, a moje dziecko umrze, chociaż mogła je uratować odpowiednia terapia lub operacja jeszcze w ciąży? Są sytuacje, w których ciąża zagraża życiu matki - kto się zaopiekuje moją rodziną, jeśli mnie zabraknie?
Uważam, że każdy niezależnie od wiary i przekonań powinien odpowiedzieć sobie na te kilka pytań zanim pójdzie wymachiwać transparentem z pociętym na kawałki ciałkiem. Protestuję w imieniu swoim, moich córek i męża, który bez nas życia sobie nie wyobraża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz