Początki zawsze są trudne i na tą życiową prawdę staram się być przygotowana.
25 tygodni temu daliśmy początek nowemu życiu i obecnie z coraz większą niecierpliwością czekamy na przyjście na świat naszego pierwszego dziecka. Podjęliśmy decyzję, która na resztę życia przydzieli nam zupełnie nowe nieznane role. Może nie zdajemy sobie do końca sprawy, w co się pakujemy, ale jak się powiedziało A trzeba powiedzieć także B. Wiążąc się ze sobą wiedzieliśmy, że dzieci mieć będziemy, bo oboje tego chcemy. Teraz nadszedł odpowiedni czas w naszym życiu na Penelopkę.
Penelopka jest imieniem roboczym J Tak naprawdę nie wiemy nawet, jakiej płci jest nasze dziecko. Chcemy mieć niespodziankę, chociaż przyznam bez bicia, że im bliżej rozwiązania tym bardziej kusi mnie by podejrzeć, kto się wewnątrz mnie ukrywa. Ta wiedza byłaby niewątpliwie przydatna przy kupowaniu pierwszych ciuszków, kołderek, wózków, ale niezbędna do szczęścia nie jest.
Najbliższe tygodnie będą ograniczały się dla mnie do czekania i przygotowywania. Mimo, iż planowałam nie rezygnować z pracy zawodowej aż do końca roku, problemy zdrowotne zmusiły mnie do lekkiej zmiany planów. Penelopka bowiem, upodobała sobie przytulanie się do mojej prawej nerki, powodując zatrzymanie moczu i ból. Tak więc zaopatrzona w spory zapas nospy i herbaty z cytryną, z zaleceniem polegiwania tylko na lewym boku, zapuściłam korzenie w domowych pieleszach.
I coś czuję, że nawet mi się to spodoba J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz