Dziś miała miejsce wspomniana kiedyś tam komunia siostry ciotecznej Małżona. Wybraliśmy się zatem na wycieczkę do Lublina. Mała zaskoczyła nas bardzo pozytywnie, bo przespała rano całą drogę - od 8 do 10. Widać to jednak nasze dziecko, bo my też lubimy długo rano pospać, za to apogeum aktywności przeżywamy wieczorem :) Na miejscu Mała robiła furorę większą niż "komunistka" :) Mszę przespała z kupą, dzięki czemu w tym cudownym upale kupa zdążyła porządnie przyschnąć, zanim odkryliśmy jej obecność - cóż, bywa. Pod koniec dnia pachniała wszystkimi ciociami, wujkami i dziadkami, bo każdy po kolei nosił ją na rękach. Zachowywała się naprawdę pierwszorzędnie, rozdawała uśmiechy na prawo i lewo, zagadywała i grzecznie po swojemu odpowiadała na zaczepki :) Jesteśmy z niej bardzo dumni. Udało się nawet pstryknąć fotkę z drugimi dziadkami:
A dla rozrywki takie oto zjawisko, które wraz z sezonem wiosennym wykwitło na placu zabaw przed domem wujostwa: jakby ktoś się zastanawiał, jest to ścianka wspinaczkowa!
Małżon i jego siostra zgodnie stwierdzili, że to chujowy plac zabaw :P
hahaha, na to bym nie wpadła że ścianka ;))
OdpowiedzUsuńhaha niezłe stwierdzenie ;D Mała przesłodka :) nie ma co się dziwić że robiła furorę ;D
OdpowiedzUsuńNiezwykła ta Twoja Córa :-) Nie mogę się na nią napatrzeć
OdpowiedzUsuń:-)))
cały jej urok w tych lokach, ale jak się rozedrze, to i loki nie pomagają :P
Usuń