Strony

wtorek, 14 sierpnia 2012

będzie o Małżonie

Tak mnie jakoś naszło na myślenie i tak sobie patrzę na ten mokry świat za oknem i myślę. Konkretnie o moim Małżonie. Taki fajny i przystojny facet. Przy dziecku bardzo pomaga. Prac domowych się nie boi, gotować conieco potrafi, pranie też czasem nastawi (czasem nawet z proszkiem do prania). Pracuje, może pałacu za to nie kupimy, ale przynajmniej pracę ma pewną i nie wraca z niej osiwiały. Do tego dusza towarzystwa, a w pracy uczynny i koleżeński. Dla mnie ma ogromne morze cierpliwości, jak pracuję po nocach to herbatki przynosi mi pod sam nos. Normalnie ideał.

I naprawdę taki jest cudowny, że niemal jestem mu w stanie wybaczyć to, że właśnie mija rok od kiedy pewien pan wjechał mi w zderzak, że przez rok jeździmy samochodem w stanie stukniętym, a nowy zderzak stoi na balkonie i moknie już któryś miesiąc! I słowo daję powstrzymuję się resztką sił, żeby nie wziąć tego zderzaka pod jedną pachę, dziecka pod drugą i pójść te 40 metrów do warsztatu na przeciwko! A jak poruszam temat zderzaka to magicznym trafem przenoszę się do filmu Monty Pythona:
ja - Co ze zderzakiem?
on - No pamiętam, pamiętam, rozmawiałem o tym ostatnio.
ja (zaskoczona) - Naprawdę? Z kim?
on - No na razie sam ze sobą....

i ze chrztem jest analogicznie...

1 komentarz: