Młodej chyba zęby idą, bo poziom nieznośności wzrósł o kilka wartości w skali "zaraz ją zamknę w szafie i wyjdę" i jest niebezpiecznie blisko wartości krytycznej. Do tego stopnia, że przez ostatnie 2 dni śniadania jadam koło 1 po południu, po obiedzie mojej córki. Miał być dłuższy post, ale już mnie uszy bolą od jojczenia tej naszej pociechy, więc chyba wpakujemy się w wózek i pójdziemy na spacer.
I może napiszę coś więcej potem.
Ojjj trzymajcie się...my już znamy te jęki:/
OdpowiedzUsuńPonieważ nie mogę skorzystać z opcji zostawiania komentarza, bo mój służbowy komp czasem świruje, muszę korzystać z "Odpowiedz". No cóż, lepsze to, niż nic.
UsuńMój Bąbelek na szczęście ząbkowanie przechodzi super, ale znam ten ból (widziałam u siostrzeńców) i współczuję niezmiernie ;(
Ps. trafiłam przypadkiem i chyba zostanę na dłużej, bo spodobało mnie się :P
A to zapraszam, zaraz herbatke zrobie :D
UsuńDziś dzień odpoczynku od marudzenia, wiec może to jednak nie zeby? Oczywiście potworek nie da sobie zajrzeć do paszczy...