Dziś zaobserwowałam u młodej pierwsze próby zmierzania do przodu. Do tyłu już się znudziło. Teraz Dzidziulinka podkula nogi ciasno pod brzuszek, opiera się na łapkach i robi nagły wypad w przód na klatkę piersiową. Czasem boję się o jej biedną główkę, ale jakoś do tej pory płaczu nie było. Przynajmniej jej. Mój prawie był, bo paskuda podczołgała się do mnie jak rozmawiałam z Małżonem i dziabnęła mnie z nienacka w duży palec u nogi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz