Strony

sobota, 18 sierpnia 2012

sabat

Dziś miałam pół dnia dla siebie i podczas gdy Dzidziulinka spędziła poranek z Małżonem, ja wyskoczyłam na mały sabacik z moimi wiedźmowymi przyjaciółkami. Zaliczyłyśmy w kinie "Meridę Waleczną" - super film! Miodzio pod względem grafiki i animacji, fajny polski dubbing i w sumie nie taka bardzo dziecinna fabuła (jak się pojawiał niedźwiedź to dziewczynka przed nami płakała i chciała wyjść).
U moich kochanych wiedźm wszystko jak najbardziej dobrze. Jedna zaczyna karierę behapowca, druga w lutym dostarczy Dzidziulince kolegę :D Szkoda tylko, że oprócz filmu miałyśmy czas tylko na małą kawkę i szybkie zakupki. Zrobiłam nalot na empik i zaopatrzyłam się w kolejne 3 książki (na macierzyńskim nadrabiam zaległości czytelnicze za ostatnie lata, kiedy to przesiadłam się ze środków komunikacji miejskiej w 4 kółka) Dwie z nich to totalne niespodzianki moich ulubionych autorów Wiedźma Naczelna i Wojna Starka ! Ha, będzie co czytać przy odciąganiu pokarmu :D
No i niestety muszę przyznać się do pewnego złego uczynku który popełniłam względem jednej z przyjaciółek. Otóż wspomniała ona, iż upatrzyła sobie torbę, w której zmieści jej się laptop i wielki segregator, który targa ze sobą w teren w pracy, ale torba kosztuje połowę jej pensji. Niby kupa kasy, ale torba/teczka porządna, lekka, skórzana, zakup niewątpliwie na lata. Stwierdziłam nieśmiało, że warto zainwestować. Przyjaciółka po zadeklarowaniu (telefonicznym) swojemu facetowi, że posprzedaje na allegro tę górę torebek które już ma, uzyskała zgodę. No więc po kinie poszłyśmy do tego sklepu i przyjaciółka zakupiła ową torbę... a ja bezczelnie położyłam łapę na jej starej torbie :P Oczywiście chciałam zapłacić (bo mi się jej torba bardzo spodobała od dawna) ale to musi poczekać do następnego spotkania, bo akurat nie napatoczył się żaden bankomat. Jestem złą, złą kobietą....
A Dzidziulinka zrobiła nam dziś niespodzianką wkraczając do kuchni na czworakach! Zaznaczam, że nie ma jeszcze pół roku! Do tej pory twierdziłam, że przenosiłam ją chyba o miesiąc i nikt tego nie zauważył, ale się myliłam. Przenosiłam ją co najmniej o dwa miesiące! W tym tygodniu obserwowaliśmy wstępne przymiarki do pierwszych kroków. Dzidziulinka robiła coś, co zgodnie nazwaliśmy "jaszczurką na gorącym piasku" :D Jak ktoś chociaż raz oglądał to zjawisko na filmie przyrodniczym to wie o co chodzi. Dzidziulinka stojąc na czworakach podnosiła do góry raz jedną raz drugą rączkę z rozczapierzonymi paluchami :D


1 komentarz: