Strony

wtorek, 13 listopada 2012

małe piwko

Chyba jednak za dużo wolnego czasu mam na tym zwolnieniu, bo zaczęłam piec chleby :D Przed porodem piekłam głównie bułeczki drożdżowe, bo nie miałam odwagi zabrać się za chleb. Ale odkryłam, że chleb można robić nie tylko na zakwasie, ale także na drożdżach więc ruszyłam do boju. Pierwsze chlebuś żytni z musli był przepyszny i prawie cały zeżarliśmy tego dnia, w którym powstał. Smakował jak ciasto i tak samo jak z ciasta musiałam wydłubywać z niego rodzynki :P (zapamiętać, wybrać rodzynki z musli przed dodaniem do ciasta!)
Wczoraj wieczorem szarpnęłam się na przepis chleba na piwie. Do tego celu użyłam piwa belgijskiego od brata Małżona z Belgii. Małżonowi owo piwo nie smakowało - to powinno dać mi do myślenia. Nie wiem jak ono smakowało, ale chleb na nim jest tak paskudny, że język drętwieje! Jest kwaśny w smaku i ma gorzki posmak. Masakra. Duża ilość powideł śliwkowych ratuje odrobinę sytuację, ale i tak trzeba mocno popijać. Może piwem... Konsystencja chlebka jest za to bardzo zadowalająca, skórka jest chrupka, w środku jest lekko wilgotny. Przypomina klasyczny chleb razowy :) Trzeba tylko wykombinować jakiego piwa do niego używać :)
A co do piw z Belgii. Brat Małżona jak się dowiedział, że w nowym miejscu zamieszkania ma do dyspozycji aż 500 gatunków piwa postanowił rozpocząć degustację w porządku alfabetycznym. I chyba skończył na literce "B" i przerzucił się na drinki :D to wiele mówi o piwach belgijskich. My zbieramy etykiety piwne, więc czasem musimy się poświęcić :)

PS: mamy z Małżonem tydzień abstynencji. Trochę się wkurzyłam, bo nie ma dnia żeby czegoś do domu nie przyniósł i nie spożył. Do tego jeszcze mnie rozpieszcza i zapobiegliwie dokupuje nalewki babuni albo grzańce galicyjskie, chociaż stoją napoczęte butelki. Ale żeby dziecku pieluchy na zapas kupić to nie, bo przecież " jeszcze jest kilka" ...
Dziś był samochodem w pracy, więc pewnie nie pił, ale będę musiała go porządnie obwąchać w kolejne dni ;)

5 komentarzy:

  1. Chciałbym niniejszym zaznaczyć, iż powyższy model "ojca pijaka" został stworzony przez upolitycznione media goniące za sensacją i nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością :)
    Nieprawdą jest, iż ja jako kochający Mąż i Ojciec żałuję Dzidziulince na pieluchy a zamiast tego topię całą pensję w wódce. Na głowie bym stanął ażeby moje Kochane Dziewczyny miały wszystko, czego im potrzeba :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj paskudo, o wódce słowa nie było, przecież jej nie lubisz :D I nie mówię, że żałujesz, tylko że ci się proporcje zachwiały. I Jakoś zawsze na zakupach o piwie pamiętasz, a inne rzeczy kupujesz tylko jeśli są zapisane na kartce :P

      Usuń
  2. Oj to natura naszych mężów: pamietać o swoich przyjemnościach a o innych rzeczach "przy okazji" ;) Zapraszam do siebie po odbiór wyróżnienia: http://matkaczworokatna.blogspot.com/2012/11/zaskakujace-wyroznienie.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też trochę czasu minęło, zanim przesiadłam się na zakwas... Jednak drozdze a zakwas to jak ziemia i niebo.
    No ale oczywiscie nic nie cieszy bardziej, niz upieczony wlasnoręcznie chleb. Jest w tym cos niesamowitego, przeciez wyczarowac ciasta i torty jest o wiele trudniej, niz chleb z wody i mąki.

    OdpowiedzUsuń