Są takie dni, że lepiej od razu strzelić sobie w łeb.
Dlatego na przekór napiszę o czymś miłym. Oto zaległy post (z tych wielu
zaległych ten jeden jest najpilniejszy i najważniejszy)
Córcia nasza ukończyła jakiś czas temu 11 miesięcy. Z dnia na dzień staje się coraz bardziej
ruchliwa, mądrzejsza i radosna. I niestety staje się perfekcyjną szantażystką
:P
Ostatnio ulubionym zajęciem jest wkładanie i wyjmowanie –
wszystkiego gdzie popadnie :D Jeśli nie mogę znaleźć smoczka, butelki albo
jakiejś zabawki to na 90% znajdę to w pudełku kartonowym z ozdobami
świątecznymi, które stoi niezamknięte w przedpokoju :D Wczoraj Dzidziulinka
dostała do zabawy garnek i miskę, żeby mogła poszerzyć horyzonty ;)
Segregowałyśmy klocki i zabawki według kolorów. Ale najciekawsza okazała się rączka
od rondelka… Pomagała w sobotę Małżonowi rozwieszać pranie, wrzucając swoje
uprane ciuszki do brodzika prysznica :D Potem wyciągnęła z brudów moją długą
koszulę nocną, która była już niezłym wyzwaniem, bo jakoś nie chciała wejść do
tego brodzika i cały czas coś wystawało. Wie, że kolorowe „obwarzanki” nakłada
się na kołeczek i potrafi to zrobić z trzema największymi. Sama nie zauważyłam
kiedy ona się tego nauczyła!
Babcia nauczyła Dzidziulinkę pokazywać, jak prababcia tupie.
Wygląda to przekomicznie: Ala podnosi prawą nogę, mało się przy tym nie
przewracając, po czym z impetem tupie nią o podłogę. Robi tak kilkakrotnie,
przemieszczając się chaotycznie po pokoju. Umie też wydawać dźwięki kolejnych zwierzątek. Do lwa i krowy doszedł
wąż, owca/baran, kruk. Wie, że samochody robią „brum brum” i potrafi
kilkanaście minut stać w oknie, żeby na nie patrzeć. Wie też, że na kotka
wołamy „kici kici”, a jak go głaszczemy robimy „czaś czaś”. Tylko kotki jakoś
nie chcą współpracować L
Wie, czego chce i co lubi. Gdy zaczynamy coś, co jej się
podoba (jeżdżenie samochodzikiem na sznurku), albo dajemy spróbować jedzonka,
następuje moment entuzjastycznej aprobaty, wyrażonej energicznym kiwnięciem
głowy i reszty ciałka. Oznacza to ni mniej ni więcej tylko „ok., kontynuuj póki
nie padniesz” :D Wczoraj siedziała kilkanaście minut przed swoim grającym
żółwiem wciskając cały czas jeden przycisk z ulubioną melodyjką. Jest na tyle
kumata, że wiedziała, gdy melodyjka się zmieniała (zmienia się, gdy żółw się
poruszy) i wtedy z zawziętością przyciskała ten wybrany guzik. Gdy słyszała
ulubioną melodyjkę „dyrygowała” rączkami, albo podskakiwała siedząc :D
Z jedzeniem raczej problemów nie ma. Dzidziulinka zje ładnie
o ile jej się pośpiewa albo poczyta książeczkę. Mamy taką „książeczkę
posiłkową” w której już większość kartek sklejona jest na amen tym, co z mordki
wypadnie :D Nie ważyliśmy Młodej już od
dawna, ale na łazienkowej wadze pokazuje się 10kg. Raz na dwa dni dostaje całe
jajeczko z pomidorkiem i chlebkiem i chyba mogę śmiało stwierdzić, że to jej
ulubione danie. Poza tym jada kanapeczki z serkiem białym, powidełkami, jabłko
duszone z ryżem albo biszkoptami, moje zupki wszelakiej maści, byle z mięskiem J Duszoną jagnięcinkę z
kaszą albo ryżem. Łososia pieczonego z cytrynką. Owocki nadal wchodzą w każdych
ilościach. Gotowych słoiczków nie kupuję już od dawna (chociaż mam chyba
jeszcze jeden awaryjny w szafce) i coraz częściej gotuję obiady dla nas na 2 i
¼ porcji i każde z nas dokarmia młodą po trochu ze swojego talerza :D
Ostatnio Dzidziulinka odkryła wspinaczkę i z furią próbuje
dostać się na nasze łóżko, które jest dla niej za wysokie. Albo do swojego łóżeczka, które po wyjęciu
szczebelków nadal ma za wąskie przejście, żeby zmieściła się w nim Dzidziulinka+
kolanko. Albo na krzesło obrotowe, które jest obrotowe…
Za trzy tygodnie stuknie nam roczek. Szalony roczek. Więc
mamy zamiar szalenie świętować :P
Roczek już ! wiele umiejętności :-D fajnieże macie pomoc przy praniu ;-)
OdpowiedzUsuńGratuluję!!! jakbym czytała o Danielu ;-)))
OdpowiedzUsuńz tym chowaniem to moje obie takie:)
OdpowiedzUsuńswoją drogą moja rok starsza a waży 1,5kg więcej:)
też na wadze łazienkowej:)