Strony

niedziela, 7 kwietnia 2013

trzydniówka

Dziś potwierdziło się, że Dzidziulinka ma trzydniówkę. Wysypało naszą córkę czerwonymi kropkami na całym ciele. Ale chyba tylko my mamy takiego farta, że trafiła nam się trzydniówka 5-dniowa i to jeszcze nie zakończona >< Dziś co prawda gorączki już nie miała w ogóle, za to jadłowstręt pozostał, niestety połączony z wiecznym lamentem. Przez cały dzień zjadała najwyżej 3 kęsy kolejnych posiłków, a potem na sam widok jedzenia wpadała w histerię. Jeśli sądziłam, że mam marudne i płaczliwe dziecko, to dzisiejszy dzień uświadomił mi, że do tej pory to był piknik. Słowo daje, gdyby nie Małżon po prostu zamknęłabym dziecko w jednym pokoju, a siebie w drugim. W jednej chwili zabawa, z potem ni z tego ni z owego ryk przez kilkanaście minut. Podejrzewam, że to z głodu... No bo jak się od dwóch dni tylko pije, to może brzuszek boleć. Dziś dostawała koperek albo rumianek lekko osłodzony, bo już boję się dawać jej te owocowe herbatki na bolący brzuszek. Jeśli jutro jej apetyt nie wróci w poniedziałek planuję iść z nią do lekarza. Najgorsze, że jutro Małżon idzie do pracy. Już teraz zbieram w sobie pokłady cierpliwości.

Jezu, jak dobrze że we wtorek wracam do pracy. W końcu odpocznę :)

2 komentarze: