Wczoraj podczas kąpieli Młodej żywota dokonały resztki mojego ulubionego peelingu z trawą cytrynową. Zapach był tak charakterystyczny, że Młoda nawet nie próbowała zaprzeczać czym się bawiła w kąpieli :) Ustaliłyśmy, że peeling trzeba mi odkupić. No ale za co? Za pieniążki. A skąd te pieniążki ma mieć prawie 4 letnie dziecko? Może oszczędzić, odłożyć do skarbonki pieniążki, które od kogoś dostanie. Na zachętę dostała ode mnie złotówkę. Ale nie było skarbonki, więc pieniążek przeleżał do dzisiejszego ranka, kiedy to Małżon zrobił nam zgrabną dziurkę w nakrętce słoiczka, a my we dwie okleiłyśmy całość ładnym papierem. Wyszła nam przepiękna skarbonka! Nic, tylko oszczędzać!
Młoda wyczekująco patrzyła na mnie tymi swoimi błękitnymi oczętami...
- Pieniążki można dostać np za sprzątanie, wiesz? - mówię
Oczka rozbłysły!
- To ja idę posprzątać klocki rozrzucone w pokoiku!
Klocki zniknęły w iście szalonym tempie i to bez wymówek, że zmęczona, rączki krótkie, pudełko za daleko i w ogóle to ona sama nie da rady. Szok. Złotówka wylądowała w skarbonce, a skarbonka u dumnego dziecięcia w pokoju.
Dzień mijał nam intensywnie, bo na poniedziałek zadeklarowałam przygotowanie ciasteczek na mikołajkowy poczęstunek. Małżon dał nogę do pracy, więc byłyśmy we dwie. Tuż przed porą kąpieli dziecię nagle zniknęło mi z kuchni, a zniknięciu towarzyszył straszny churgot w jej pokoju. Młoda wróciła do mnie i z poważną miną przypomniała:
- A wiesz, że pieniążki można dostać za posprzątanie bałaganu w pokoiku?
Nawet nie musiałam zaglądać do jej pokoju, żeby wiedzieć co właśnie tam się stało :) Cwany model nam się trafił, nie ma co.
brawo:) w takim tempie to będzie miała porządek a Ty szybko odkupiony peeling:)
OdpowiedzUsuń