W ramach przymiarki do tego, czym chciałabym się zajmować za jakiś czas, zrobiłam słonika-poduszkę dla bratanka Małżona (w niedzielę chrzest). W zanadrzu mam jeszcze sowę i motyla - zainspirowane nadrukiem na nowo zdobytych materiałach. Polar "minki" jest cudowny, ale pyli się i strzępi równie cudownie.
A teraz pora na mój ulubiony punkt dnia: trzecią kolację ;D i można iść spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz