do uprasowania!
W ubiegłym tygodniu ogarniałam powyższe. Większość to wyprawka dla nowego członka naszej rodziny. Z racji naszego uporu na "nie wiedzenie" wyprawka musiała być raczej uniwersalna, biała, ecru, żółta i zielona. Na szczęście w rodzinie i przyległościach porodziło się w 2015 tyle dzieci, że było w czym przebierać :) Obecnie wszystko poprane i poprasowane czeka w 3 pudłach posegregowane wielkościowo do rozmiaru 68 (rozmiar 74 przekazałam chwilowo do dyspozycji jakiegoś maluszka). Przewijak i nosidełko do samochodu przyszły w piątek, zamykając tym samym listę rzeczy niezbędnych. Łóżeczko do poskładania i wózek do wytargania z piwnicy to zadania już dla Małżona na te dni, które ja spędzę już w szpitalu.
Teraz tylko siedzimy, wysiadujemy i czekamy :)
Na USG w środę pokazał się"maluszek" dokładnie w 50 centylu, więc jestem trochę spokojniejsza o jego zdrowie. Niemniej jednak cukrzyca nadal szaleje, ketony wysokie - ciekawe co powie jutro diabetolog na te ketony. Raczej się ich nie spodziewała, ale od naszego rodzinnego rotawirusa 2 tygodnie temu cały czas je mam. Na wadze niezmiennie 3-4 kg na plusie, mimo że jem co 2 godziny. Już dawno nie czułam się taką laską jak teraz w tym 9 miesiącu ciąży :)
Czy ktoś robił takie głupie rzeczy przed porodem jak masaż krocza olejkiem migdałowym? Mam wrażenie, że jedyny efekt tych zabiegów to wieczne podrażnienie :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz