Strony

niedziela, 15 maja 2016

zaległości zaległości

No dobra, przyznaję że pisanie bloga nie jest na liście priorytetów młodej matki dwójki dzieci, której jedynym pragnieniem jest, by latorośle padły w objęcia morfeusza przed godziną 22, żeby mieć chociaż te godzinę tylko dla siebie. Starsza nam się "cofnęła", nie chce sama zasypiać i w nocy przyłazi do nas. Nie zraziło jej nawet malownicze zaliczenie gleby, gdy matka przekręcała się na drugi bok i ją niechcący zepchnęła :) Denerwuje nas to okropnie, ale cóż poradzić, trzeba przeczekać. Młodsza czasem daje się spacyfikować w nosidle i przez 2 godziny towarzyszy małżonkowi w grze w czołgi. Poza tym nie mamy za bardzo na co narzekać.
Kupiłam nowy stanik do karmienia i mam obecnie trzeci zastój pokarmu w ciągu 2 tygodni :/ prawdopodobnie dzieki temu stanikowi.
Po dwóch tygodniach rygorystycznej diety eliminacyjnej jest mnie znów kilogram mniej, ale wymiękłam i jem prawie normalnie (Uli szkodzi białko). Czasem nawet jem nabial, bo nie zawsze sama sobie przygotowuję posiłki. A że alergia objawia się tylko śluzowatymi kupami, bez dodatków w postaci wysypek i kolek, to jakoś nie mam motywacji do całkowitego unikania białka. Alergologa mamy za 6 tygodni, poczekamy co on powie.
Jutro czeka mnie jeszcze znienawidzone badanie krwi po obciążeniu glukoza (bełt, żyg!) Badanie robię prywatnie, bo w poradni diabetologicznej nie udało mi się zapisać. Konkretnie nie udało mi się dogadać z tamtejszą pielęgniarką, która na te badania zapisuje, o której już wcześniej myślałam jak o osobie emocjonalnie niestabilnej. Teraz uważam ja za wariatkę. Rozmowa z nią zasługuje zdecydowanie na uwiecznienie. W marcu dzwonilam do poranki chcąc się zapisać na to badanie na kwiecień. Usłyszałam, ze nie muszę się zapisywać z takim wyprzedzeniem i żebym dzwonila dzień przed planowanym badaniem. Zadzwoniłam wiec w 8 tygodniu po ciąży, w piątek, żaby zapowiedzieć się na poniedziałek. Na wstępie zostałam zjechana czemu tak późno dzwonie.
ja - Jak to późno, badanie mam wykonać między 6 a 12 tygodniem po porodzie. To chyba mam jeszcze dużo czasu.
pielęgniarka - no ale ja mam tu pierwszy wolny termin do doktor 23 maja.
- Ale po co wizyta u doktor, przecież te badania w laboratorium są robione?
- No ale ja muszę do doktor zapisać.
- No ale przecież te wyniki nie będą od ręki, wiec po co wizyta u doktor?
- No bo ja muszę.
- A nie mogę przyjechać w poniedziałek na to badanie, a na wizytę umówić się na maj?
-Ale wie pani... Ja może nie powinnam tego mówić, ale może pani prywatnie zrobić to badanie a potem z wynikami przyjechać...
- Ale to przecież żadna różnica czy je zrobię u was czy prywatnie, skoro wizyta lekarka będzie w innym dniu.
- No dobrze, dobrze. To kiedy chciałaby pani zrobić to badanie?
- No w ten poniedziałek.
-To ja muszę zadzwonić do laboratorium i dowiedzieć się, czy mają czas.
- Przecież to badanie polega na trzech pobraniach krwi! Pomiędzy nimi nikt nie musi mi poświęcać uwagi.
- No niby tak, ale ja i tak muszę zapytać. To kiedy by pani pasowało?
- W ten poniedziałek. A wizytę do doktor tak czy siak chciałabym w tym terminie majowym.
-Ok, to ja panią zapisze na maj... Na którą to godzinę? Glukoza... To jak pani przyjedzie na glukozę na 8 rano, plus ze dwie godziny, to wizyta u doktor tak na 10:30...
- Ale ja chce glukozę zrobić w poniedziałek!
- Oj strasznie pani kręci...
W tym momencie postanowiłam zakończyć ten kabaret i rzuciłam słuchawką :) Oby ta glukoza jutro wyszła w normie, bo inaczej czeka mnie szukanie nowej poradni diabetologicznej.
Zważyliśmy się z Ulą na wadze łazienkowej i obliczyliśmy, ze maleństwo waży już 6 kilo. Nic dziwnego, skoro lubi tankować co godzinę :) Za trzy tygodnie jedziemy nad morze :) oby pogoda dopisała. Wczoraj i dziś mieliśmy pierwszą poważna wyprawę kilkugodzinną do innego miasta na komunie naszej chrześnicy. W tamtą stronę Młoda przespała niemal cala podróż a Starsza była bardziej niż wzorowa. Za to dziś w drodze powrotnej obydwie postanowiły na wyścigi doprowadzić nas do załamania nerwowego - no cóż, równowaga w przyrodzie musi być. Zobaczymy czy przeżyjemy tą podróż nad morze, czy nie skończymy gdzieś rowie...
To tyle w telegraficznym skrócie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz