Mam wielki plan. I nie mam na niego czasu. W dzień ledwie mam czas wypic ciepłą kawę, o pracy nawet nie wspominam. Ula urocza, ale wymagająca jak każdy niemowlak. Ala nieznośna, dziś prawie rzuciła we mnie obiadem (latającą rybą). Gdy już obie dziewczyny śpią mam siłę tylko na łyk wina przed tv. Coraz częściej dopadają mnie wątpliwości i zasypiam z myślą "Po co ci to? Wróć na etat".
Mobilizuję wszystkie moje wewnętrzne siły żeby brnąć dalej. Wizualizuję. Reorganizuję. Ustalam. Planuję.
Szkoda ze nie można handlować czasem. Przecież są ludzie którzy swojego nie wykorzystują w pełni - mogliby odstąpić. Nie pogardziłabym godzinką w ciągu dnia. Pastwię się nad moją mamą wypominając jej emeryckie przyzwyczajenia do drzemki w ciągu dnia. Dla mnie to nieosiągalny luksus. A ona mnie pyta, czy nie jestem zmęczona, jakby to cokolwiek zmieniało.
Jestem.
Zmęczona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz