Strony

wtorek, 14 lutego 2012

...tynki

Dzień rozpoczęłam od krótkiej acz dosadnej rozmowy z Wierciochem, żeby przypadkiem TO nie było dziś, bo mamusia uważa urodziny w walentynki za szczyt obciachu :D Więc skoro siedział już tyle czasu to mógłby posiedzieć do jutra.

Robiąc rano Małżonowi kanapki odkryłam, że straciłam węch i smak. Małżon się ucieszył, widząc w tym okazję na oszczędzenie cukru do herbaty (herbaty pewnie też, no bo skoro i tak nie czuję smaku to mogę siorbać cały dzień sam wrzątek) Ja natomiast wykorzystałam moją chwilową ułomność aby ufarbować włosy (w ogóle nie czułam zapachu farby). Tylko śniadanie było jakieś takie papierowe .... :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz