Strony

poniedziałek, 26 marca 2012

kłopoty z Morfeuszem

Naprawdę nie rozumiem, w kogo się to dziecko wdało. Zarówno ja, jak i Małżon potrafimy spać wszędzie, o każdej porze, nawet oparci o ścianę. Mi zdarzyło się nawet zasnąć pod maszyną do karaoke i jej wyjącymi użytkownikami (nie, nie byłam pod wpływem). Więc czemu do wszystkich świętych nasze dziecko tak nie lubi zasypiać? Przez pierwsze dwa tygodnie nie wiedziałam, czemu nakarmione i wybawione dziecko tak się drze. Potem doszliśmy do wniosku, że ona zwyczajnie jest zmęczona, ale trzeba było to jeszcze wyjaśnić mojej mamie, która cały czas twierdziła, że mała chce jeść. Na tym etapie o ile dziecko nie usnęło przy piersi, czekała nas mordęga noszenia i usypiania. W ubiegłym tygodniu odkryliśmy magiczne działanie dźwieku suszarki, które znacznie ograniczyło ilość siwych włosów na naszych głowach. Niestety są przypadki, że usypiacz też się nie sprawdza.

Swiatełko w tunelu pojawiło się wczoraj. Rano nakarmiłam dzieciątko w łóżku, chwilę się sobą zajęłyśmy, potem położyłam ją na mojej poduszcze i włączyłam usypiacza. Ala raz czy dwa zakwiliła, ale o dziwo pogłaskałam po pleckach i gwiazda odpłynęła na 3h. Wieczorem mój Mąż dokonał kolejnego cudu, mianowicie uśpił Małą w jej łóżeczku, do tego nie związaną kocykiem!
Niestety Mała dała nam w kość w nocy, budząc się przed północą (po godzinie snu), następnie o 2. Za każdym razem karmiłam i dłuższy czas usypiałam. Za drugim razem już mi nerwy puściły i mimo ogromnych wyrzutów sumienia pozostawiłam usypianie mężowi, który poszedł dziś do pracy w trybie "zombie". Gwiazda śpi już ponad 6h, ale zaraz będę musiała ją obudzić. Mam nadzieję na kolejną porcję cudów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz