Strony

niedziela, 25 marca 2012

pierwszy miesiąc

No i pierwszy miesiąc za nami. Odczuwam pewnego rodzaju rozdwojenie, bo z jednej strony strasznie mi się ten czas dłużył, dni są podobne do siebie i mam wrażenie, że jestem mamą już od wieków, a z drugiej strony sama nie wiem kiedy ten miesiąc minął. Za chwilę będzie wiosna pełną gębą, Alusia stanie się bardziej interaktywna, a potem nadejdzie lato i wtedy to już napewno nasza pociecha zacznie siadać i dokazywać. Już nie wyobrażam sobie, by mogło jej nie być w naszym życiu.
Nasze miesięczne maleństwo waży 4600g i napewno sporo urosło, bo już musiałam odlożyć kilka bodziaków, w które mieściła się po urodzeniu. Żywo interesuje się tym, co się w okół niej dzieje i niebieskie oczęta nie zamykają się nawet mimo totalnego zmęczenia i płaczu. Główkę trzyma w górze pewnie, co znacznie ułatwia obserwację otoczenia. Jak już jakimś cudem zaśnie to śpi snem zabitego. Nocki mamy spokojne, bo po wieczornych protestach i karmieniu przesypia nam spokojnie 6 godzin. Dzienne drzemki także ma długie, 2-3 godzinne. Oczywiście to są właśnie te momenty, w których nasza miłość do niej sięga apogeum :D
Wczoraj Alusia po raz pierwszy poznała moje dwie najdroższe przyjaciółki, Myszę i Guu. Wizyta dziewczyn była krótka, więc Alusia, żeby nie przegapić takiej atrakcji darła się przez cały czas nie dając się ululać. No bo jak tu spać, skoro tyle się w okół dzieje? Jeśli dziewczyny miały jakieś ciągoty macieżyńskie, to pokaz, jaki zafundowała nasza gwiazda napewno sprawił, że przynajmniej odsuną swoje plany w czasie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz