Dziś nasze Maleństwo przeszło samą siebie, bo poza drzemkami w samochodzie i przysypianiem u dziadków na rękach zaliczyła jakieś 10 godzin totalnej aktywności. Najpierw koło południa wymęczyła ją pani rehabilitantka. Zostaliśmy przeszkoleni jak pracować z Małą nad jej ściąganiem prawego boku. Pani rehabilitantka potwierdziła opinię neurologa, że napięcie mięśniowe małej tylko odrobinę odbiega od normy. Wychodzi na to, że mała ma po prostu taki niespokojny charakter i lepiej nie będzie :P o my biedni. Pani rehabilitantka pokazała nam, jak nosić Alusię, żeby kontrować to jej odginanie karku i wyginanie się w łuk. Niestety próby wdrożenia w życie nowej pozycji przy karmieniu (bardziej pionowej) okazały się póki co mierne, bo Mała jest zwyczajnie zbyt silna, by utrzymać jej głowę przy piersi samym ramieniem. Niemniej jednak nie zamierzam się poddawać i będę ćwiczyć bicepsy.
Po południu odwiedziliśmy dziadków. Przy okazji tejże wizyty siostra Małżona wygadała sie, że teściowie uważają, że nie radzimy sobie z Małą i dlatego tak nam płacze. A kij im w oko. Ich sposobem na niemowlaki jest noszenie na rękach 24/dobe, ale oczywiście człowiek będący niemal na emeryturze ma inne priorytety i perspektywy. Poza tym niektórzy muszą czasem skorzystać z łazienki albo coś zjeść i napisać posta na bloga :P
Denerwuje mnie u mojego dziecka pewien rodzaj zachowania. Jest totalnie zmęczona i zasypia mi przy piersi, więc odkładam biednego zgona do wygodnego łóżeczka, a ona po 5 minutach budzi się rześka jakby przespała całą noc i zaczyna dokazywac albo przypomina sobie, że w sumie to chyba mało zjadła. Czy Wasze dzieci też tak mają?
droga Pen, odezwij się do mnie na maila pilnie ze swoim adresem -wygrałaś u mnie Candy :)
OdpowiedzUsuńpiszę z tel, oficjalne wyniki-filmiki jak dotre do pracy:)
gratuluję
moje młodsze tak ma...od razu wyczai, że jest odłożone... i po spaniu.
OdpowiedzUsuń