Strony

poniedziałek, 11 czerwca 2012

poweekendowo

uff.. wróciliśmy!
Wybyliśmy na kilka dni do moich rodziców. Babcia w siódmym niebie, gdyby była w stanie w ogóle nie wypuszczałaby Dzidziulinki z rąk :D Miałam dziecko na rękach dosłownie 4 razy. Małżon niestety pracował w te dni, spędzał z nami tylko poranki, przez co w ogóle zapomniał co to znaczy mieć dziecko :D Babcia to jednak ma niesporzyte pokłady cierpliwości do gugania i zabawy z Małą. W efekcie Młoda odkryła nowe dźwięki i wyższe tony, zachwyca się własnym głosem piszcząc do zabawek :D Poza tym nasze dziecko bardzo chciałoby już siedzieć. Gdy ją trzymam na kolanach półleżącą, Dzidziulinka robi minę, jakby ładowała coś w pieluchę, spina się cała, wyciąga do przodu rączki i nóżki i wygina tułów w kołyskę, a nóż się uda usiąść. W tym wieku to jeszcze chyba za wcześnie na takie wyczyny, może nawet niezdrowe dla kręgosłupa i bioderek - muszę o tym poczytać.

Ja dla odmiany miałam tyle wolnego czasu, że nie wiedziałam co z nim zrobić :D Nadrobiłam zaległości robótkowe i serweta, którą robię dla mamy i babci wygląda już tak:


Obecnie zrobienie każdego okręgu zajmuje mi przynajmniej godzinę, a że czasu ciągle mało, to w rezultacie robię najwyżej 2-3 okrążenia tygodniowo. Zaczęłam jakieś dwa miesiące temu i mam nadzieję skończyć przed pójściem do pracy. Może się uda :)

Czapa be!

 Pogoda raczej dopisywała i Młoda spędzała większość drzemek w ogrodzie. Dęcanie wózka po nierównym trawniku działało lepiej niż najlepsza kołysanka. W razie potrzeby była też pod ręką prababcia, która chętnie kołysała wózkiem w cieniu na tarasie. Obie z babcią nie mogą wyjść z podziwu, że po półgodzinie usypiania i krzyków dziecko śpi 20 minut i budzi się radosne jak skowronek...

1 komentarz:

  1. Ona jest przesłodka :D, a Ty tą serwetę sama tak własnymi łapkami ;O !!! Podziwiam ! :)

    OdpowiedzUsuń