Wróciłyśmy ze spaceru. Było nareszcie chłodno, cicho, spokojnie, psy nie szczekały, samochody nie jeździły. Nikt nie dziwił się widząc potarganą mamuśkę z kubkiem herbaty rumiankowej w ręku i słuchawkami na uszach. Chwila błogiego spokoju z Toolem w uszach trwała 25 minut, bo tyle spała Dzidziulinka.
A teraz wróciłyśmy na ostatnią w dniu dzisiejszym kolacje :) Przewinęłam szkraba i położyłam na brzuchu na łóżku, twarzą do TV, a sama poszłam ogarnać pieluchy i przygotować amu, cały czas mając Małą na oku. Wyobraźcie sobie, że po 5 minutach Dzidziulinka leżała już tyłkiem do TV!
Skubana sama się obróciła i nawet pieluszki na której leżała nie pofałdowała! Przez chwilę przyglądała się zabawkom, a potem kontynuowała obrót wokół własnej osi. Zakończyła na 270 stopniach efektownym fikołkiem na plecy. Obawiam sie, że od dziś wszelkie zabawy muszę przenieść z łóżka na podłogę.
A dla wszystkich wiedźm w tę noc najkrótszą w roku piosenka Żywiołaka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz