Strony

piątek, 5 października 2012

gleb...

Glebnęłam dziś po obiedzie na wyro i mi się film urwał. Pamiętam, że Młoda po mnie łaziła usłużnie przystawiona przez Małżona. Ocknęłam się po 45 minutach ledwie przytomna. Przespałam kąpiel (Małżon poradził sobie sam, i to z włosami!) Taki spadek formy zapowiada @... eh...

Koleżance Ani ostatecznie zostawiłam dwa zdania: za zgodą szefowej dokonałam zamiany naszych komputerów i stanowisk pracy i żeby przytargała informatyka za uszy z samego rana, bo ma na tym drugim kompie nieskonfigurowane konto emailowe i niepodłączone drukarki. Tyla. Chciałam, żeby ten leń przygotował jej kompa jeszcze dziś, ale oczywiście był baaardzo zajęty. Szczegóły zamiany będę wyjaśniać jej na bieżąco, jeśli zajdzie taka potrzeba, bo niewykluczone, że Anka walnie foha i wyjdzie z firmy :D

Jutro z zadatkiem w garści idziemy podpisać umowę przedwstępną i klamka zapadnie. Może już na początku grudnia mieszkanko będzie nasze!!

Na poprawę humoru sesja zdjęciowa z marfefką :D


2 komentarze: