Strony

czwartek, 4 października 2012

zła kobieta jestem

Oj zła, zła.
Pierwszy raz byłam zła jeszcze przed godziną 8 rano, a potem to już poleciało w górki.
Rano przy przekazywaniu Dzidziulinki cioci Marzence miałyśmy okazję trochę pogadać. Marzena poruszyła kwestię spania Młodej, a konkretnie fakt, że przy niej Młoda sypia dłużej. Fakt ten zauważyłam we wtorek i w żartach zapytałam, czy Marzenia coś jej dodaje do jedzenia, że taki z niej śpioch. Pośmiałyśmy się i ja o sprawie zapomniałam. Ale nie Marzena. Dziś zaraz po wejściu wróciła do tematu i zaczęła przysięgać, że niczego dziecku nie dosypuje, że ona rozumie mój niepokój o Dzidziulinke, moją troskę i miłość. Eh.. ty zła kobieto, myślę o sobie. Głupi żart, a biedna Marzena przez dwa dni prawie osiwiała i pewnie po nocach nie spała...
Po dotarciu do pracy i odpaleniu kompa po raz kolejny przekonałam się, że to rzęch jakiś, kalkulator a nie sprzęt graficzny. Moje ogry powiedziały, że wczoraj był nasz pożal-się-boże informatyk, spojrzał na mój komp i stwierdził (rentgen ma w oczach, czy jak?) że to wcale nie jest zły komputer. I uznał temat za niebyły. Jackie Chan wspomniał o komputerze Ani - że podobno lepszy od tego który mi się dostał. Odpaliłam, zalogowałam (u nas każdy może się zalogować na czyimś kompie na własne konto), patrzę i zdziwko wielkie, bo tapeta z kotem jakby znajoma, ikonki na pasku szybkiego uruchamiania też jakby moje...jakby klapka się w głowie otwiera: komp numer 136... Ej, ja chyba miałam kompa o takim numerze. Poczłapałam do informatyka i ten też zdziwko: "o, na tym kompie jest jakieś twoje stare konto i preferencje". Grr... leniu jeden, jakąś ewidencję sprzętu to ty w ogóle prowadzisz?! Dział graficzny to jeszcze jest w miarę stabilny personalnie, ale w marketingu ludzie wymieniają się co pół roku, a każdy laptopa dostaje i jak ty ich upilnujesz?
Mój kochany stary komp właściciela rozpoznał, ogonkiem zamerdał i śmignął. I do Ani już nie odśmignie, bo mi z nim za dobrze. Ale to jeszcze nie koniec definicji ZŁA. Kreseczką w A w dniu dzisiejszym był fakt, że razem z kompem zabrałam Ani biurko(!). Po tegorocznych przetasowaniach przypadło mi biureczko ledwie dwukrotnie szersze od mojego 24 calowego Eizo. Przez ostatnie 3 tygodnie papierzyska i kosmetyki przykryły je dokładnie potrójną warstwą i przypuściły ekspansję na podłogę. Za błogosławieństwem szefowej zamieszkałam dziś na dwa razy większym biurku Ani (usytuowanie nieciekawe, ale komfort pracy jest ważniejszy niż to, że się siedzi na przeciwko drzwi)
Zła jestem bo Ania wróci po urlopie mając jeszcze w pamięci przedurlopową scysję z Jackie Chanem i powita ją degradacja meblowa i sprzętowa. Głupio mi, bo ja generalnie jestem empatyczna i potrafię sobie wyobrazić, jakie to będzie dla Ani niemiłe. Niemiłe podwójnie, bo w poniedziałek ja przychodzę na 9, a szefowa na 10, więc Anię o 8 rano powita moja karteczka z listem powiadamiający, że od teraz pracuje przy biurku obok. Ale prawo dżungli obowiązuje i w biurze - ja jestem specjalistą, ona asystentką działu. Do tego co robi wystarczy jej ten kalkulator zwany kompem. Mam tylko nadzieję, że nie będzie przez to karczemnej awantury.

Jeśli ma ktoś pomysły jak uprzejmie przekazać powyższe w liście do Ani, to słucham :P

9 komentarzy:

  1. No skoro Ty jesteś specjalistą a ona asystentką to chyba nie będzie robiła problemu o kompa i biurko? przynajmniej ja bym nie robiła.
    To Ty jesteś jej przełożoną czy jak? bo nie bardzo rozumiem relacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bym nie robiła, z resztą nie robiłam, a ze dwa razy mnie przestawiano z kąta w kąt jako najmłodszą stażem w dziale graficznym. Ale Ania to specyficzny typ, postrzega światło jak przez krzywe zwierciadło i na jakiekolwiek ataki na siebie (np zarzuty że coś robi źle) reaguje nienawiścią albo płaczem... Koledzy w pracy twierdza, że trzeba jej faceta :D

      Usuń
  2. Napisz jej: Informujemy Pania że z dniem takim a takim zmienia się Pani stanowisko pracy. Proszę przejść do schowka na szczotki i wybrać sobie dowolny sprzęt podpowiadający Pani preferencjom, Pozdrawiamy, Zarząd Firmy czy cośtam. A w schowku na szczotki następna kartka - w związku z licznymi petycjami Pani współpracowników Pen i Jakie Chana zdecydowaliśmy się na zmianę Pani stanowiska na komputerowe obok Pen. Babka na pewno wtedy się ucieszy XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oplułam monitor ze śmiechu! xD Aż mnie korci, żeby jej tak napisać.

      Usuń
  3. Kurcze, niefajna sytuacja, ale cóż, taka kolej rzeczy, jakoś z tego wybrniesz, a koleżanka szybko się przyzwyczai do nowego stanowiska ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeca odebrałaś co Twoje więc o co dym :P ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dym to dopiero będzie :D Jestem ostatnią osobą, której Anka do siebie nie zraziła w tej firmie, ale coś czuję, że w poniedziałek trafię na pierwsze miejsce jej czarnej listy.

      Usuń