Strony

czwartek, 1 listopada 2012

rok temu...

Darowaliśmy sobie dziś wycieczki na groby. Jakoś nie widziałam siebie z Alą w dzikim tłumie, który raz do roku przypomina sobie, że trzeba na groby zajrzeć. Ja mam to szczęście, że moja najbliższa rodzina jest prawie w komplecie. Jeden dziadek zmarł mi 10 lat temu,  jest pochowany na zamojszczyźnie. Małżon ma trochę więcej rodziny na warszawskich i okołowarszawskich cmentarzach, ale samemu mu się nie chciało jechać. Pojedziemy na spokojnie w następny weekend, jak podrzucimy Alę do dziadków. 
Urządziliśmy sobie dziś za to długi jesienny spacer po prawie bezludnym parku, który opanowały kaczki  :) Zjedliśmy rodzinny obiadek. W TV leciały informacje o renowacji zabytkowych grobów. Powiedziałam Małżonowi, żeby przypadkiem nie budował mi nigdy takiego paskudnego wielkiego nagrobka.
- No coś ty! A ja już zamówiłem!
A potem zaczął wymyślać internetowy spacer po nekropoliach: Diablo 4 - Powązki Edition :D

Dokładnie rok temu zabrało mnie spod Powązek pogotowie. Ala w moim brzuszku wcisnęła się w nerkę i spowodowała taki ból, że na myśl przychodziło mi tylko poronienie. Panowie z karetki byli bardzo niezadowoleni, bo akurat nad lotniskiem warszawskim kołował samolot który miał problemy i mówiło się o zrzucaniu paliwa, a oni musieli się użerać z kobitą w ciąży. Akurat ci panowie tego dnia całkowicie popierali zwolnienia ciążowe :D 12h spędzonych na ostrym dyżurze i ja też podjęłam decyzję o zwolnieniu. Na szczęście nerka pobolała tydzień i do końca ciąży było już ok (pomijając mordercze zgagi, ból pleców, nudności i trudności w ułożeniu się do snu :)

1 komentarz:

  1. Widziałam jak kołował... Też z brzuszkiem ;) Ale bez bolącej nerki...

    OdpowiedzUsuń