Asystentka Ania na kilku potralach branżowych bublikuje w swoim portfolio projekty moje i moich kolegów jako swoje, gdy tymczasem dokonywała w nich co najwyżej drobnych zmian tekstowych, uaktualniała oznaczenia i składniki. Pisze też w CV, że z entuzjazmem poświęca się poszerzaniu swojej wiedzy. Tymczasem wczoraj o 15:50 nie chciała pójść do drugiego budynku porobić zdjęcia szafy produktowej, bo twierdziła, że nie potrafi obsługiwać naszego aparatu i nie umie robić dobrych zdjęć. A w ogóle to nie o tej godzinie i nie za te pieniądze...
Z góry współczuję komukolwiek, kto się nabierze i ją zatrudni.
straszne, co za baba!
OdpowiedzUsuńbrak słów!
OdpowiedzUsuńaha... może moja szefowa ja zatrudni, nadawałyby się razem;p
OdpowiedzUsuńO ile potrzebuje kogoś, komu się wydaje, że jest grafikiem, to mogę polecić :P Ania w CV deklaruje także możliwość przeprowadzki, ale pewnie miała raczej na myśli zagranice...
UsuńTacy ludzie są naprawdę beznadziejni;( udają świętych a naprawdę to aż żal...
OdpowiedzUsuń