Ciekawi mnie, czy poprzednia pani domu myła tę blachę kilka razy dziennie, żeby lśniła bez zacieków, bo u mnie stan względnej czystości trwa do pierwszego umycia rąk. Na tym świństwie widać każdą kropelkę, a na domiar złego odstaje od ściany, przez co nie jest idealnie równoległa do podłogi i jeśli nakapię sobie wody na to szkło dookoła, to zaraz wszystko ścieka mi na kapcie! Niestety jeszcze nie natknęłam się na umywalkę idealną i raczej szybko takiej nie znajdę :( Umywalka ikeowska z szafką pasującą do naszych nowych na ścianie jest tragiczna i przypomina korytko! Więc cierpię prawie w milczeniu...
Dalszą metamorfozę przeszedł salon. Został przedzielony regałem na część pracującą i część relaksacyjną. W sumie część relaksacyjna nie ucierpiała za bardzo, bo salon i tak był duży, a zyskaliśmy mały kącik do pracy i regał, na którym mogę w końcu rozlokować mój księgozbiór :) I nie musimy w panice ogarniać biurka gdy mamy gości :)
salon w dzień
salon w nocy :)
moje biureczko-smietniczek
Biurko Małżona jest ustawione tam dalej za moim, dzięki czemu siedzimy do siebie twarzami, ale gdy chcemy sobie coś nawzajem pokazać na monitorze musimy albo obejść regał, albo wysłać linka skypem... Dolne półeczki regału opanowały zabawki Ali :) Zaopatrzyłam się jeszcze w kilka techno-rattanowych koszyków żeby ten sajgon jakoś ogarnąć. W dalszych planach mam reanimację kanapy, która ma lat.. no dużo, ale zanim kupimy coś nowoczesnego chcemy, żeby Ala wykończyła tę. Zainspirowana rozwiązaniem, które mamy na naszym sypialnianym łóżku planuję uszyć pokrowiec :) Bardzo mnie korciło, żeby był czerwony, ale chyba wolę nie przesadzić z tą czerwienią. Będzie beżowy.
Mówiłam już, że się do Was wyprowadzam? Dam jakoś radę z tym wysyłaniem linka skypem :P
OdpowiedzUsuń