Strony

czwartek, 3 grudnia 2015

Zośka

Nasze dziecię oficjalnie ma w przedszkolu najlepszą przyjaciółkę. Ku zgrozie opiekunek i naszej pogłębiającej się obawie jest nią najgłośniejsza i najbardziej bezwzględna dziewuszka jaką mieliśmy do tej pory okazję podziwiać na placach zabaw. Zośka.
Zosia zachowuje się jakby była ostatnią z 6 rodzeństwa zmuszoną przez całe swoje króciutkie życie walczyć o przetrwanie: gryzie, popycha, wyrywa zabawki, nie słucha opiekunek i chyba zawsze robi wszystko na opak. I niestety imponuje tym naszemu dziecięciu do tego stopnia, że Ali nie przeszkadza nawet to gryzienie i popychanie. No może czasem gdzieś głęboko odezwie się w niej jakiś żal i padnie stwierdzenie: "No i czemu ta Zosia tak mnie gryzie, przecież ja ją tak lubię."

Jakiś czas temu po raz pierwszy w życiu wysłuchałam skargi na zachowanie mojego dziecka - panie nie mogły sobie poradzić z opanowaniem zabójczego duetu (przy okazji dowiedziałam się, że pan który prowadzi dla dzieciaków tańce w przedszkolu daje im co jakiś czas naklejki w nagrodę, a mojemu dziecięciu jeszcze ani razu nie udało się donieść naklejki do domu, bo zawsze traci je w ramach kary) W domu cały wieczór maglowaliśmy i wbijaliśmy do małej główki, aby zachowywała się grzecznie i nie papugowała po Zosi złego zachowania. Nazajutrz Małżon odstawiał Młodą do przedszkola i stał się świadkiem marnego efektu naszych wysiłków wychowawczych.

Młoda jak tylko zobaczyła Zosię powiedziała: "Zosia, nie papuguj po mnie!" :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz