Strony

poniedziałek, 21 marca 2016

pierwszy miesiąc za nami

W sumie to Ula jest bardzo podobna do Ali - tylko poziom obsługi jest niższy, bo Ala to był poziom co najmniej ekspercki :) Ulcia tak samo jak Ala ma gorsze wieczory niż poranki. W sumie nic dziwnego, ja po takim wieczornym maratonie też bym pół dnia odsypiała. Wieczorne dokazywanie zaczyna się koło 18-20 i trwa nieraz do 1 w nocy. Obecnie radzimy sobie z tym przy pomocy chusty (ja) oraz kosmicznego nosidła pożyczonego od przyjaciółki (Małżon). Dziecko nakarmione i spacyfikowane przy ciele rodzica przesypia więcej niż 10 minut, dzięki temu można zrobić coś więcej, niż tylko osiwieć i dostać zakwasów od noszenia słodkiego ciężaru. Ale i tak domaga się karmienia co 2h. W rezultacie gdy ostatecznie pada na nocny odpoczynek jest tak nażarta i zmęczona, że przesypia ciurkiem do rana - dziś do 6:30. Przy pierwszych dwóch porannych karmieniach zasypia przy cycku i przesypia po 2h. Dopiero koło południa zaczyna interesować się światem i ma około godzinne okresy przytomności. Rozdaje wtedy uśmiechy czubkowi mojej głowy (nie wiem czemu akurat jemu). 

Wydaje się przynajmniej o kilogram cięższa niż po porodzie, co wcale nie jest dużym przeszacowaniem - na ważeniu w 17 dobie życia miała na liczniku 3940g, czyli przybrała przez 2 tygodnie od wyjścia ze szpitala 600g. Przy jedzeniu wydaje odgłosy jak dławiący się indyk, muszę ją w tym czasie odbijać kilkakrotnie, żeby nie dopuścić do przelania i fontanny (serio). Śmiejemy się, że ma zepsuty radar, bo przez miesiąc nie nauczyła się jeszcze gdzie jest cycek, i szuka go wszędzie tylko nie tam, gdzie go nadstawiam. A jak już go namierzy, to jest tak poirytowana, że uderza w sutek ustami zapominając ich otworzyć :) Takie akcje kończą się głośnym protestem, dzięki czemu udaje się w końcu wepchnąć co trzeba do otwartej paszczy.

Oho, właśnie skończył się godzinna drzemka u Małżona, trzeba nakarmić i przejąć na siebie obowiązek kangurzenia na następną godzinę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz